Jak walczyć z lękiem przed GMO?

Obowiązkowe znakowanie żywności genetycznie modyfikowanej to zły pomysł.

W czerwcu stany Connecticut i Maine jako pierwsze wprowadziły obowiązek oznaczania wszystkich produktów żywnościowych zawierających organizmy genetycznie modyfikowane. W listopadzie 2012 roku wyborcy z Kalifornii odrzucili podobny projekt (Proposition 37) niewielką większością głosów (51,4%). „All we want is a simple label/For the food that’s on our table” (Chcemy tylko zwykłej etykietki na produktach, które trafiają na nasze stoły) – skandowali zwolennicy ustawy przed glosowaniem. Sprawa nie jest jednak tak prosta.

Człowiek modyfikuje DNA organizmów przeznaczonych na żywność od zarania rolnictwa. Przez selektywną hodowlę roślin i zwierząt o najkorzystniejszych cechach nasi przodkowie przekształcali genomy organizmów roślinnych, uzyskując np. z nieregularnie plonującej trawy wielkoziarnistą kukurydzę. Przez ostatnie 20 lat Amerykanie spożywają warzywa i zboża, w których naukowcy za pomocą najnowocześniejszych narzędzi i metod dołożyli jeden gen tam lub usunęli inny gdzie indziej1 pomagając w ten sposób roślinom przetrwać susze lub uodporniając je na herbicydy. Około 70% przetworzonej żywności w USA zawiera genetycznie modyfikowane składniki. Zamiast dostarczyć ludziom rzetelnej informacji, etykiety GMO nasilą tylko wrażenie, że tzw. Frankenfood zagraża ludzkiemu zdrowiu American Association for the Advancement of Science, światowa Organizacja Zdrowia WHO i wyjątkowo ostrożna Unia Europejska zgodziły się, że GMO jest bezpieczne jako nasza żywność. W porównaniu z tradycyjnymi technikami hodowli – które pozwalają przenosić duże fragmenty DNA między roślinami – metody inżynierii genetycznej są daleko precyzyjniejsze i w większości przypadków mniej jest prawdopodobne, że dadzą nieoczekiwane skutki.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków przetestowała wszyst­kie produkty GMO na rynku, aby ocenić, czy nie są toksyczne lub alergizujące. Nie są. (Obawiający się GMO mogą. szukać pro· duktów z nalepką „100 Percent Organie”, dającą gwarancję, że tak oznaczona żywność, prócz tego, że spełnia inne wymagania, nie zawiera organizmów modyfikowanych genetycznie.) Wiele osób opowiada się za etykietami GMO, argumentując, że zwiększą one możliwość wyboru. Jest jednak przeciwnie – one ograniczą ten wybór. W 1997 roku, w czasie, kiedy rosła opozycja przeciwko GMO w Europie, Unia Europejska zaczęła wymagać takich oznakowań. Do 1999 roku wielu producentów, obawiając się reakcji konsumentów, usunęła składniki modyfikowane ze swoich produktów. Większe firmy1 takie jak Nestle, poszły ich śladem. Dziś jest praktycznie niemożliwe znalezienie żywności GMO w europejskim. supermarkecie. Amerykanie, którzy protestują przeciwko genetycznie modyfikowanej żywności osiągną podobny sukces. Wszyscy pozostali zapłacą za to cenę. Ponieważ konwencjonalne uprawy wymagają więcej wody i pestycydów niż GMO – są więc droższe. W konsekwencji musielibyśmy płacić więcej za żywność niemodyfikowaną – a. korzyść byłaby wątpliwa. Prywatna firma badawcza Northbridge Environmental Managemenet Consultants szacuje, że Prop 37 spowodowałaby wzrost wydatków na żywność w przeciętnej kalifornijskiej rodzinie o 400 dolarów rocznie. Wprowadzenie ustawy wymagałoby od rolników, producentów żywności oraz sprzedawców detalicznych prowadzenia szczegółowej dokumentacji i przygotowania się na procesy, w wyniku pozwów kwestionujących naturalność produktów. Protesty przeciwko GMO nasilają także stygmatyzację nowej techniki, która już teraz daje tak wiele korzyści krajom rozwijającym się, a może zaoferować znacznie więcej. Ostatnio opublikowane wyniki sondaży przeprowadzonych wśród rolników w Indiach wskazuj ą, że dzięki coraz szerszemu wprowadzaniu modyfikowanej genetycznie żywności plony wzrosły o 24%, a zyski o 50%. Dzięki temu rolnicy mogą kupić więcej żywności – i to żywności o większej wartości odżywczej – dla swoich rodzin. Aby ograniczyć deficyty witaminy A – z którego to powodu rocznie ślepnie 500 OOO dzieci na świecie, a polowa z nich umiera – badacze opracowali Golden Rice – ryż, który wytwarza J3-karoten, prekursor witaminy A. W przybliżeniu trzy czwarte szklanki Golden Rice dostarcza dziennej dawki witaminy A.

W kilku testach wykazano, że produkt jest bezpieczny, mimo to Greenpiece i inne przeciwne GMO organizacje prowadzą kampanię dezinformacyjną i wzniecają histerię, aby opóźnić wprowadzenie
Golden Rice na Filipinach, w Indiach i Chinach. Trwają prace na podobnymi produktami, ale tylko społeczne i finansowanie wsparcie może sprawić, że trafią one na stoły. Międzynarodowy zespól badaczy opracował odmianę mani-Oku – podstawowego pożywienia 600 mln łudzi – zawierającą 30 razy
więcej J3-karotenu i cztery razy więcej żelaza, a także więcej białka i cynku niż tradycyjne odmiany. Inna grupa badaczy stworzyła kukurydzę, której ziarna, w porównaniu z tradycyjnymi1 są 169 razy bogatsze w J3-karoten, sześć w witaminę C i dwa razy w kwas foliowy. W czasie, gdy ten artykuł szedł do druku, w przynajmniej 20 stanach trwały procesy legislacyjne ustaw o etykietach GMO. To bitwa o coś znacznie więcej niż tylko o ostentacyjnie 1a:koniczne nalepki na produktach żywnościowych, które usatysfakcjonują część konsumentów. To .tak naprawdę decyzja, czy będziemy kontynuować rozwój niezwykle pożytecznej dziedziny nauki, czy też zaniechamy jej rozwoju z powodu niczym nieuzasadnionych obaw.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *